Chusty

Chusta, apaszka, bandana, wild rag. Sam możesz wybrać, w jaki sposób nazwiesz ten spory kawałek materiału do noszenia pod szyją. Kiedyś miał konkretne funkcje - latem chronił kark przed słońcem i wchłaniał pot, zimą z kolei - osłaniał przed wiatrem i trzymał ciepło. Podciągnięty wyżej, na twarz - chronił drogi oddechowe przed kurzem podczas jazdy przez suche tereny (i przed rozpoznaniem podczas napadu na bank…). Był swego rodzaju „westernowym szwajcarskim scyzorykiem” - w razie potrzeby mogłeś użyć go jako bandaża, ręcznika, tobołka czy nawet czegoś miękkiego pod głowę.

Teraz jednak większość tych funkcji została zredukowana do minimum, niektóre wydają się wręcz zabawne (choć kto nie chciałby położyć się spać na kamieniu przykrytym jedwabną czy bawełnianą tkaniną…), a chusty nosimy z prostego powodu - są stylowe.

Nasze zostały uszyte w Polsce z jedwabiu, bawełny, mieszanek z lnem i wiskozą. Mają różną formę i wielkość - małe mogą zostać użyte nawet jako poszetka, te duże z kolei - nawet jako chusta na głowę. Krawędzie obszyliśmy w nich ręcznie - tak jak robiło się to kiedyś (a teraz świadczy to o poświęceniu wielu godzin przy wykańczaniu przedmiotu). To relikty przeszłości - i w tym właśnie cały ich urok.