O nas
Koncepcja marki
Można powiedzieć, że czekaliśmy na Ciebie. I liczymy na to, że Ty czekałeś na nas.
Morgan & Ness powstał z potrzeby. Była to potrzeba stworzenia marki, która potrafi wprowadzić szarego gościa z ulicy w świat klasycznych ubrań bez zadęcia i kija w dupie. W taki sposób, by widział całą ideę wymiany szafy, zmiany swoich nawyków (zakupowych, ale nie tylko) - jako coś kuszącego i dostępnego jednocześnie.
Wyobraź sobie markę, która traktuje Cię jako “partnera w zbrodni na bylejakości”. Gra z Tobą w otwarte karty - wiesz, za co płacisz, po co Ci dany przedmiot i jak go używać. Nie musisz sprawdzać składu, ponieważ nie sprzedalibyśmy Ci czegoś, czego sami byśmy nie założyli.
Nie masz chęci, ochoty ani czasu, by gonić za modą. My również. Tak samo, jak nie chcemy wpasować się w to, co jest aktualnie na topie. Nie interesują nas wszelkie szybko przemijające trendy, choć oczywiście jesteśmy ich świadomi (a na naszym lokalnym “podwórku”’ czasem nawet sami je kreujemy).
Styl
Przepis na markę modową dla mężczyzn w Polsce jest dosyć prosty - weź nazwisko założyciela, dodaj słowo po angielsku, skopiuj “a’la włoski” styl ubioru, wyslimuj wszystko i sprzedawaj. Voila, mamy to. Spójna koncepcja? Autorskie podejście? To najczęściej (i niestety), rzeczy zbędne i nieobecne.
My podeszliśmy do tego zupełnie inaczej. Założenie nie było skomplikowane - twórzmy rzeczy ponadczasowe, które nie będą kopią rozwiązań zagranicznych marek. Zainspirujmy się, ale pamiętajmy o korzeniach.
I tak właśnie robimy. Nasz salon nawiązuje do estetyki pierwszej połowy XX wieku w USA, przy projektowaniu czerpiemy z historycznych krojów zarówno zza oceanu, jak i z Europy. Wszystko to jednak osadzamy w rodzimych realiach, szyjąc w Polsce.
Nazwa
To miał być historyczny smaczek do rozszyfrowania samemu, jednak uznaliśmy, że warto go rozjaśnić. Skąd "Morgan & Ness"? Brzmi klasycznie i ma w sobie coś ponadczasowego, ale kryje coś więcej. To nasz mały ukłon w stronę historii i popkultury. Generał Morgan to trochę buntownik, trochę lider – symbol działania na własnych zasadach. Postać kontrowersyjna, ale wybitna. Elliot Ness? Gość, który nie bał się brudnej roboty, kiedy trzeba było zaprowadzić porządek. Obaj to ludzie z charakterem, postaci nieidealne. Choć bardzo różni, mają wspólny mianownik - potrafili zostawić trwały ślad w historii.
Tę energię chcemy przemycać u nas – tworzyć rzeczy, które mają w sobie szczyptę odwagi (nie oszukujmy się, trzeba jej, by nosić kapelusz w dzisiejszych czasach), trochę klasy i sporo autentyczności. Rzeczy ponadczasowe, z charakterem i wyrazistością, która przetrwa próbę czasu.
Logo
Prosta sprawa. Jeden z symboli USA - Empire State Building. Budynek, który w czasach Wielkiego Kryzysu został postawiony w zaledwie rok i 45 dni (nasza marka powstawała dłużej, niż on…), stając się wyrazem nadziei na odbudowę kraju i gospodarki Ameryki. Choć reprezentował art déco - wpisał się w ideę funkcjonalności w sposób, który łączył ją z estetycznymi i dekoracyjnymi aspiracjami tamtych czasów.
Tę ikoniczną budowlę wpisaliśmy w nasz znak niczym w sygnet - kształt budynku został stworzony na bazie liter ‘M’ oraz ‘N’, nawiązujących bezpośrednio do nazwy.
Form follows function
Forma podąża za funkcją. Maksyma, którą znajdziecie wewnątrz naszych ubrań. To XX-wieczne hasło (ukute przez amerykańskiego architekta Louisa Sullivana) oznacza, że wygląd przedmiotu powinien wynikać z jego przeznaczenia. Estetyka opiera się wtedy wprost na funkcjonalności, nie może jej przesłonić i zdominować.
Trzymamy się tego nie tylko projektując ubrania, ale również opisując je na stronie sklepu. Mają być one praktyczne, łatwe do połączenia z innymi elementami garderoby i ułatwiające życie. Elegancki wygląd czy podkreślenie powagi sytuacji nie oznaczają u nas rezygnacji z wygody - rzeczy skrojone są bowiem dla Ciebie, a nie Ty dla nich.
Jak działamy?
Uwielbiamy puszczać oko poprzez historyczne i popkulturowe nawiązania. I szukamy ludzi, którzy to docenią – oni są “nasi”. Cały rozdział o marce moglibyśmy zatytułować “Fashion Society and Its Future”, a następnie nagradzać za wyłapanie tego. Nazwy naszych kolekcji, serii koszul czy pasków – każda z nich nawiązuje do wspólnej koncepcji, która łączy wszystkie te przedmioty.
“Vintage” jest zapisane w naszym DNA. Nawet wybierając tkaniny koszulowe czy krawatowe - pytamy tkalnie o tak zwany “deadstock”, czyli starsze, często historyczne materiały sprzed wielu lat. Dzięki temu nie tylko nie napędzamy nadprodukcji, ale przy okazji możemy Wam zaoferować coś, czego nie ma nikt inny.
Tkaniny z “deadstocka” sprawiają również, że nasze kolekcje są wypuszczane w krótkich seriach. Z tego powodu kilka modeli krawatów i koszul zdążyło się wyprzedać jeszcze przed oficjalnym otwarciem salonu - pocztą pantoflową! Masz więc pewność, że przedmiot, który wybrałeś jest naprawdę wyjątkowy.
Wszędzie tam, gdzie się da – korzystamy z krajowej produkcji. Sami projektujemy wszelkie oferowane przez nas przedmioty. Zdarza się, że współpracujemy z innymi markami (jak choćby Pedemeia czy Albert Thurston). Wybór ten wynika jednak z naszego głębokiego zaufania do nich oraz uznania, jakim cieszą się dzięki swojej renomie i jakości.
Ale Morgan & Ness to nie tylko ubrania. We współpracy z poznańskim Dramem pędzimy również własny alkohol – wódkę z pyry i Moonshine, czyli kukurydziany bimber. To kolejny wyraz naszej pasji do rzeczy nietuzinkowych. W końcu, czy istnieje coś bardziej autentycznego w temacie alkoholi niż bimber destylowany zgodnie z najlepszymi tradycjami, według amerykańskiej receptury sprzed stu lat?
Szeroko pojęta świadomość ekologiczna i nasza prywatna życiowa filozofia zaowocowała wieloma szczegółami, które trudno dostrzec na pierwszy rzut oka.
Na próżno szukać u nas masy pudełek - kartony, nawet ładne, zredukowaliśmy do minimum. Zamiast tego postawiliśmy na worki z naturalnych tkanin, w które pakujemy kupione przez Was przedmioty. Taki worek zostanie z Tobą na lata. Możesz używać go do przechowywania akcesoriów, a wybierając się w podróż - do bezpiecznego spakowania spinek, zegarków, krawatów czy poszetek. Uwierz - to lepszy pomysł niż kolejne wyprodukowane taśmowo pudełko, które zmieni się w zbieracz kurzu na szafie.